To, co teraz napiszę może w oczach niektórych osób zabrzmieć jak zbytnia pewność siebie, jednak nie zależy mi na tym, by wszyscy mnie lubili i podziwiali za to, kim jestem, a jedynie by przeczytali to, co mam do powiedzenia.
Przez całe swoje życie wzrastałem w przekonaniu, że jestem najlepszy, najmądrzejszy, najładniejszy i mam wszelkie podstawy, by osiągnąć zawodowy sukces. Jako jedyne dziecko rodziców, którzy przez kilkanaście lat starali się o potomka byłem ich oczkiem w głowie, na który chuchali i dmuchali, byle tylko zapewnić mi należyte bezpieczeństwo i warunki do wzrastania. Sami rozumiecie, że mając u swojego boku ludzi, którzy w kółko powtarzali mi, że jestem najlepszy we wszystkim, byłem przekonany, że jest właśnie tak, jak mówią rodzice. Nie miałem żadnych podstaw by twierdzić, że jest inaczej.
W okresie dorastania nadal byłem przekonany o swojej wyższej, w porównaniu do innych młodych ludzi, pozycji, a moje przeświadczenie o własnej wartości przysporzyło mi zarówno wielu przyjaciół, jak i kilku wrogów. W szkole miałem małą grupkę znajomych, której byłem niewątpliwym liderem. Marzyłem, by w przyszłości pracować w jakimś dużym biurze i zarządzać pracą kilkunastu osób.
Moje marzenia zawodowe nie uległy rekrutacji bo zamiast pracować z innymi trafiłem na stanowisko samodzielne, specjalista ds. zaopatrzenia Lublin. Całymi dniami w samotności przesiaduję w niewielkim gabinecie i wypełniam swoje obowiązki. Szkoda mi, że moje plany nie uległy realizacji.