Od kiedy zmienił się właściciel zatrudniającego mnie przedsiębiorstwa, w naszej firmie wprowadzono wiele różnorodnych zmian i obowiązków, które nie wszystkim przypadły do gustu. Nasz nowy właściciel jest z pochodzenia Niemcem i zażyczył sobie, by wszyscy pracownicy jego firmy poszli na kurs z niemieckiego, jako, że od czasu do czasu będzie chciał osobiście porozmawiać z każdym swoim pracownikiem. Właściciel uważa, że język angielski jest zbędny skoro równie dobrze jego pracownicy mogą nauczyć się niemieckiego.

Z chwilą ogłoszenia nowych postanowień i decyzji wielu pracowników firmy, w tym również ja, zaczęło się buntować przeciw obowiązkowej germanizacji. Dopiero gdy okazało się, że każdy kurs z niemieckiego będzie finansowany przez firmę, nastroje w zakładzie nieco się uspokoiły. W życiu nie zgodziłbym się wydać tysiąca złotych na kurs niemieckiego, jednak skoro to właściciel funduje nam naukę to na pewno z niej skorzystam.

Na kurs został zapisany każdy pracownik naszej firmy, poczynając od zwykłych pracowników magazynu, przez specjalistę ds. zaopatrzenia (specjalista ds. zaopatrzenia Bydgoszcz), aż na kierowniku kończąc.

Najgorsze jest, że nasz nowy właściciel oczekuje określonych wyników naukowych z języka niemieckiego – chce, by za pół roku każdy pracownik był w stanie co nieco z nim porozmawiać. Obawiam się, że jeśli komuś nie uda się do tego czasu przyswoić podstaw języka to czeka go rozwiązanie umowy.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. wymagane pola są zaznaczone *