Zawsze śmieję się z mojej małżonki, która gdy tylko przychodzi jesień każdy wieczór spędza nad jakąś książką, którą wypożyczyła podczas ostatniej wizyty w szczecińskiej bibliotece. Lubię wtedy powtarzać, że mojej żony wtedy nie ma – nie ma, bo z krainy książek wróci dopiero w połowie marca, a nawet i trochę później. Dopiero wtedy, razem z pierwszymi oznakami wiosny żona zaczyna zdawać sobie sprawę, że zima bezpowrotnie minęła, a ona może się zająć czymś zupełnie innym niż czytanie książek. Może na przykład wybrać się na spacer, zacząć dbać o nasze kwiatki na balkonach, poświęcić porządkom domowym czy innym, typowo babskim obowiązkom.
Ja nie mogę pozwolić sobie na „zapadanie w sen zimowy”, bo akurat w zimie i na początku wiosny mam najwięcej roboty. Zima to koniec starego i początek nowego roku oznaczający tworzenie raportów, zestawień i podsumowań, interesowanie się nowymi ofertami handlowymi i wybieranie nowych dostawców. Najczęściej zdarza się, że kolejnego roku wybieram tego samego dostawcę, co ostatnio, jednak od czasu do czasu mam ochotę zaryzykować i skorzystać z usług innej chwili. Każdy obowiązek i zadanie, jakie wykonuję pracując jako specjalista ds. zaopatrzenia Szczecin muszą być dobrze przemyślane, bo za ewentualne pomyłki to ja poniosę całą odpowiedzialność. W czasie, który moja żona wykorzystuje na wędrówkę po świecie fantazji, ja poświęcam się na typowo przyziemne, mało ciekawe zadania.