Muszę przyznać, że gdy mój pracodawca zaprosił mnie do siebie na rozmowę i powiedział, że z przykrością, ale jest zmuszony rozwiązać moją umowę o pracę, bardzo mi ulżyło, że to nie ja pierwszy wysunąłem pomysł rezygnacji z pracy. Od dłuższego czasu strasznie męczyłem się w zawodzie specjalisty ds. zaopatrzenia, bo nie dość, że nie miałem zielonego pojęcia o dokonywaniu zakupów, to jeszcze nie lubiłem swojej pracy i związanych z nią obowiązków. Pracę w zawodzie specjalisty podjąłem całkowicie przez przypadek. Do pracy wkręcił mnie mód dobry kolega, Jurek, który wyświadczył mi prawdziwie niedźwiedzią przysługę.
Pozbycie się niechcianego zajęcia, specjalista ds. zaopatrzenia Rzeszów, zmusi mnie w końcu do podjęcia jakichś odważnych działań w kierunku znalezienia dla siebie odpowiedniej posady. Do tej pory nie chciało mi się zmieniać pracy, bo byłem zbyt leniwy, by zaangażować się w rynek pracy. Teraz z kolei nie mam innego wyboru, jak tylko zacząć wertować ogłoszenia dotyczące rekrutacji i wysyłać swoje dokumenty aplikacyjne.
Mój pracodawca, wyrzucając mnie z firmy wyświadczył mi tak naprawdę ogromną przysługę, bo zafundował mi bodziec, na który czekałem już od dłuższego czasu. Moja w tym głowa, żeby ten bodziec wykorzystać tak, jak powinienem.